sobota, 22 października 2016

Historia nie spełnionej miłości

Słów: 463
Paringi: YoonKook/KookieMonster
Uwagi: Brak
~*~~*~~*~~*~~*~~*~~*~~*~~*~~*~~*~~*~~*~~*~~*~

Gdybym Cię wtedy nie odrzucił. Teraz to ja obejmowałbym Cię tak jak ON. Byłem wtedy głupi myśląc tylko o sobie i swojej przyszłej karierze. Gdy o tym myślę mam ochotę płakać, bo uświadamiam sobie wtedy, że tyle razy mogłem nie odrzucić twoich uczuć i dalej być dla Ciebie najważniejszym. Miałem tyle okazji teraz nie mogę się pogodzić z tym, że Cię straciłem.
Śpieszyłem się na próbę, gdy nagle znikąd stanąłeś mi na drodze.
-Hyung-powiedziałeś wtedy niepewnie, patrząc na swoje trampki.
-Nie mam teraz czasu-powiedziałem o mijając Ciebie i otwierając pierwsze drzwi po lewej. Kiedy się odwróciłem chcąc wiedzieć o co chodziło, ale kiedy zobaczyłem jak ON Cię przytula i coś szepcze. Po myślałem, że to nie było nic ważnego i przekroczyłem próg klasy. Witając się z w niej zebranymi ludźmi.
Albo tam tego dnia na boisku, gdy powtarzałem tekst, który już dawno powinienem umieć. Gdy nagle usłyszałem Twój niepewny głos:
-Hyung.
Rozdrażniony podniosłem głowę.
-Czego dusza pragnie?-spytałem nie siląc się na miły ton.
-Hyung...-powtórzyłem- bo ja chciałem...
W tym momencie zadzwonił dzwonek na lekcje. Szybko wstałem zbierając przy okazji rozrzucone moje rzeczy i przerwałem Ci mówiąc:
-Wybacz, ale się śpieszę-ruszyłem przed siebie.-ale jeżeli to coś ważnego to przyjdź na dach po lekcjach-powiedziałem odwracając się w Twoją stronę, a Ty posłałeś mi najpiękniejszy uśmiech jaki mogłeś.
Bądź wtedy na dachu, gdy przyszedłem powiedzieć Ci tylko, że jednak nie mam czasu. Stałeś wtedy przy barierkach i patrzałeś na dziedziniec. Gdy się odwróciłeś i zobaczyłeś, że to ja uśmiechnąłeś się w taki sam sposób jak na boisku, ale gdy zobaczyłeś moją niewyraźną minę Twój uśmiech zniknął ustępując miejsce przerażeniu.
-Hyung...
-Wybacz, ale...-w tym momencie przerwał mi dzwoniący telefon.-Zaraz będę-rzuciłem, krótko do słuchawki.
-Rozumiem-powiedziałeś spuszczając wzrok na buty.
-Dzięki-czym prędzej zszedłem po schodach.
Nie widziałem wtedy Twoich łez. Nie wiedziałem, że zraniłem Cię po raz kolejny.

Teraz wiem, że jakby ktoś zapytał się mnie o mój najgorszy moment w życiu. To bez wahania odparłbym, że ten moment, w którym dowiedziałem się o Twoim wypadku i niestabilnym stanie. W tam tej chwili nie liczyło się dla mnie nic tylko to, że chce być przy tobie. Wtedy nie rozumiałem jeszcze swoich uczuć, ale teraz z łatwością mógłbym odpowiedzieć, że Cię kocham. Wiem, że się spóźniłem, dlatego mam nadzieję, że nigdy nie dowiesz się co do Ciebie czuje, bo nie chce ranić Ciebie, ani Jego.
-Hyung, chodź do nas!-usłyszałem Twój głos, a gdy zorientowałem się, że chodzi o mnie zacząłem pokazywać na telefon.
Ty jedynie skinąłeś głową na znak, że rozumiesz i wróciłeś do dyskusji z Jimin'em jeszcze mocnej wtulając się w NamJoon'a.
"Żegnaj Jeon JeongGuk"-pomyślałem odwracając się w stronę wyjścia.

Nazywam się Min YoonGi, a to była historia mojej nie spełnionej miłości. Mam nadzieję, że ona uświadomiła Ci, że każda decyzja prowadzi w stronę innej przyszłości. Ja miałem szanse by zareagować, ale ją zmarnowałem. Pamiętaj by nie popełnić tych samych błędów... bo drugiej szansy nie będzie.






piątek, 14 października 2016

Hello!!!

Witajcie na moim blogu!
Będą pojawiać się tu opowiadania yaoi.
Mam nadzieję, że przypadnie wam do gustu.

Zapraszam do czytania!

poniedziałek, 3 października 2016

Rozdział 10

Luhan
Gdy Chanyeol wyszedł z sali za Byun'em. Od razu wyszedłem z sali nie zważając na słowa SeHun'a. W progu wpadłem na D.O. Niewiele myśląc złapałem za rękę, ciągnąc w stronę majaczyła sylwetka wielkoluda. Nie patrząc na protesty Soo zaciągnąłem go, aż pod drzwi na dach, które były otwarte na oścież. Przy barierkach stał Chan przytulający do siebie GO. Gdy odwróciłem wzrok w stronę KyungSoo zobaczyłem łzy zbierające się w jego oczach.

Do
"Czemu on go przytula? Czemu mnie ranisz Channie?"-pomyślałem.
Nie wiedziałem co w tym momencie robię. Nie pamiętam momentu, gdy do nich podszedłem. Nie pamiętam wykrzyczenia słów w twarz Hyun'a. Nie pamiętam, gdy moja ręka wylądowała na Jego policzku. Nie pamiętam momentu, w którym przestałem powstrzymywać łzy. Nie pamiętam, gdy wybiegłem z tego miejsca. Dopiero pamiętam chwile, gdy ramiona Kai'a oplotły moją talię. Nie myślałem co wtedy robię. Po prostu nie chciałem przestać czuć jego uspakajającego ciepła, więc zaczepiłem kurczowo palce o jego koszule. Od kiedy pamiętam zawsze był przy mnie. Nigdy mnie nie zostawił mimo, że miał tyle okazji. Czasami myślę, że gdybym był z nim wszystko potoczyłoby się inaczej. Z rozmyślania wyrwał mnie głos JongIn'a.
-Chodźmy się przejść.
Skinąłem głową na znak, że się z nim zgadzam. Postanowiliśmy iść w stronę parku, który był niedaleko. Usiadłem na najbliższej ławce, patrząc przed siebie pustym wzrokiem. Nad nami zapadła głucha cisza. To właśnie w nim lubiłem najbardziej, nigdy nie pytał co się stało. Już otwierałem usta by wyjaśnić swoje dzisiejsze zachowanie, gdy usłyszałem:
-Nie chcesz, nie mów.
Znowu z moich oczu popłynęły łzy.
-Zrobiłem coś nie tak?-powiedział zdezorientowany.
Zamiast odpowiedzieć oparłem głowę na jego ramieniu. W pewnym momencie nasze spojrzenia się skrzyżowały. Zaczął mi ocierać policzki z łez.

Lulu
Nie spodziewałem się tak gwałtownej reakcji chłopaka. Zszokowany patrzałem na Do, który po chwili wybiegł. Po kilku minutach w jego ślady poszedł wielkolud.
-Widzisz co na robiłeś?-spytałem idąc w Jego stronę.-Nie było by tego gdyby Cię tu nie było.
Gdy zobaczyłem reakcje, którą oczekiwałem. Poszedłem w tylko sobie znanym kierunku. Zostawiając Baekka samego. Jeszcze co usłyszałem to było:

-Dlaczego mi to robisz?


(coś w tym stylu)