poniedziałek, 3 października 2016

Rozdział 10

Luhan
Gdy Chanyeol wyszedł z sali za Byun'em. Od razu wyszedłem z sali nie zważając na słowa SeHun'a. W progu wpadłem na D.O. Niewiele myśląc złapałem za rękę, ciągnąc w stronę majaczyła sylwetka wielkoluda. Nie patrząc na protesty Soo zaciągnąłem go, aż pod drzwi na dach, które były otwarte na oścież. Przy barierkach stał Chan przytulający do siebie GO. Gdy odwróciłem wzrok w stronę KyungSoo zobaczyłem łzy zbierające się w jego oczach.

Do
"Czemu on go przytula? Czemu mnie ranisz Channie?"-pomyślałem.
Nie wiedziałem co w tym momencie robię. Nie pamiętam momentu, gdy do nich podszedłem. Nie pamiętam wykrzyczenia słów w twarz Hyun'a. Nie pamiętam, gdy moja ręka wylądowała na Jego policzku. Nie pamiętam momentu, w którym przestałem powstrzymywać łzy. Nie pamiętam, gdy wybiegłem z tego miejsca. Dopiero pamiętam chwile, gdy ramiona Kai'a oplotły moją talię. Nie myślałem co wtedy robię. Po prostu nie chciałem przestać czuć jego uspakajającego ciepła, więc zaczepiłem kurczowo palce o jego koszule. Od kiedy pamiętam zawsze był przy mnie. Nigdy mnie nie zostawił mimo, że miał tyle okazji. Czasami myślę, że gdybym był z nim wszystko potoczyłoby się inaczej. Z rozmyślania wyrwał mnie głos JongIn'a.
-Chodźmy się przejść.
Skinąłem głową na znak, że się z nim zgadzam. Postanowiliśmy iść w stronę parku, który był niedaleko. Usiadłem na najbliższej ławce, patrząc przed siebie pustym wzrokiem. Nad nami zapadła głucha cisza. To właśnie w nim lubiłem najbardziej, nigdy nie pytał co się stało. Już otwierałem usta by wyjaśnić swoje dzisiejsze zachowanie, gdy usłyszałem:
-Nie chcesz, nie mów.
Znowu z moich oczu popłynęły łzy.
-Zrobiłem coś nie tak?-powiedział zdezorientowany.
Zamiast odpowiedzieć oparłem głowę na jego ramieniu. W pewnym momencie nasze spojrzenia się skrzyżowały. Zaczął mi ocierać policzki z łez.

Lulu
Nie spodziewałem się tak gwałtownej reakcji chłopaka. Zszokowany patrzałem na Do, który po chwili wybiegł. Po kilku minutach w jego ślady poszedł wielkolud.
-Widzisz co na robiłeś?-spytałem idąc w Jego stronę.-Nie było by tego gdyby Cię tu nie było.
Gdy zobaczyłem reakcje, którą oczekiwałem. Poszedłem w tylko sobie znanym kierunku. Zostawiając Baekka samego. Jeszcze co usłyszałem to było:

-Dlaczego mi to robisz?


(coś w tym stylu)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz