piątek, 11 listopada 2016

Rozdział 11

Kai
Gdy zobaczyłem, że D.O otwiera usta.
-Nie chcesz nie mów-nie chciałem by myślał, że tylko dlatego tu z nim siedzę.
Jak zobaczyłem jego kolejne łzy spanikowałem.
-Zrobiłem coś, nie tak?
Zamiast odpowiedzieć oparł głowę na moim ramieniu. Po chwili nasze spojrzenia się skrzyżowały i zacząłem wycierać mu policzki z łez.
-Zostańmy ta chwilę-powiedział cicho.

Luhan
-Dlaczego mi to robisz?
"Dlaczego?! Ponieważ nie chce by Chan pozostał kolejny raz zraniony..."-pomyślałem schodząc na dół po schodach.
Wiedziałem jeżeli Chan, D.O, Kai i reszta się o tym dowiedzą znienawidzą mnie, dlatego miałem na dzieje, że chłopak zniknie z sensownym powodem, ale miałem też nadzieje, że ONI to zrozumieją.

ChanYeol
Stałem i patrzyłem na parę przyjaciół tkwiącą w uścisku. Byłem na tyle oddalony od nich by mnie nie widzieli. Spojrzałem na wiadomość od Kai'a.

Jestem z D.O w parku.

Wziąłem głęboki oddech i zacząłem wstukiwać tekst, który po chwili wysłałem. Po czym odwróciłem się na pięcie i poszedłem w stronę wyjścia z parku.

Kai
Nagle mój telefon zaczął wibrować. Kiedy odblokowałem urządzenie i od razu zobaczyłem wiadomość.

Od: Channie
Dbaj o niego...
Niech będzie twoim szczęściem.
Ja muszę jeszcze swoje poszukać.

"Nie będziesz musiał daleko szukać, Channie"-pomyślałem spoglądając na chłopaka wtulony we mnie.

Chłopak jak na znak podniósł swoją głowę, a na jego twarzy pojawił się uśmiech, który po chwili odwzajemniłem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz