Chan
*Wspomnienia/Sen*
Rozglądałem się
za piłką, gdy ją w końcu wypatrzyłem. Zobaczyłem, że
wylądowała nieopodal chłopaka. Od razu pobiegłem w tamtą stronę.
Gdy stanąłem obok niego i otworzyłem usta by coś powiedzieć, ale
on był szybszy:
-Zasłaniasz mi
słońce.
Dopiero w tym
momencie zauważyłem, że chłopak trzyma na kolanach książkę.
-Przepraszam-mruknąłem,
siadając obok nieznajomego.
-Ech...-chłopak
zatrzasnął z impetem książkę i utkwił swoje spojrzenie we mnie.
Po paru minutach
ciszy odważyłem się wyciągnąć rękę i powiedzieć:
-Park ChanYeol.
-B____
B_____-odparłem lekko zdziwiony.
Razem z rodzicami
spędzałem wakacje w Busan. Gdy pewnego dnia wpadłem na chłopaka.
-Patrz jak
łazisz-warknął niższy.
-Przepraszam...-mruknąłem,
spoglądając na chłopaka.
"Kogoś mi
przypomina"-pomyślałem.
-Pfffff... i co niby
mi po twoich przeprosinach-powiedział.
Złapałem chłopaka
za rękę i postawiłem do pionu. Wtedy mogłem podziwiać całą
jego twarz, ponieważ podniósł na mnie swoje zaciekawione tęczówki.
Po kilku minutach bezczynnego stania i wgapiania się, powiedziałem:
-No, złośnica się
uspokoiła.
-Osz ty...
Gdyby nie to, że
ciągle trzymałem jego ręce, zapewne rzucił by się na mnie.
-Spokojnie, to miał
być żart, a tak swoja drogą ChanYeol jestem.
-Pffff...-prychnął
odwracając głowę.-B_____.
W biegłem zdyszany
do klasy.
-Przepraszam za
spóźnienie-powiedziałem i nie słuchając uwag dyrektora ruszyłem
w stronę ławki.
Jednak pewne słowa
zwróciły moją uwagę:
-Usiądź w
ostatniej ławce pod oknem.
"Zraz co?".
Nagle usłyszałem
powstrzymywane chichoty chłopaków z ławki przede mną. Spoglądałem
na chłopaka obok mnie, gdy przede mną pojawiła się zmiętolona
kartka i w taki o to sposób zacząłem prowadzić dyskusję z
LuHan'em. Nie zważając na to, że NOWY może to przeczytać.
Kiedy zadzwonił
dzwonek pozostali uczniowie zerwali się ze swoich miejsc i pognali
na korytarze. Tak, że w krótkim czasie zostały cztery osoby w
pomieszczeniu.
-Hej, jestem LuHan,
to SeHun, a ten obok ciebie to ChanYeol.
-H-Hej, jestem
BaekHyun...
Zerwałem się z
łóżka jak oparzony, po raz nie wiadomo który.
-Co to było?-spytałem łapiąc się za głowę i dopiero teraz
zauważyłem, że mam mokre policzki od łez, które ciągle
wypływały z moich oczu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz