Baek
Siedziałem w swoim
pokoju i patrzyłem przez okno chcąc zapamiętać piękno seulskich
ulic.
-Baek, taksówka już
jest!-usłyszałem krzyk mamy z parteru.
-Już
idę!-odkrzyknąłem rozglądając się po pokoju czy przypadkiem
czegoś nie zostawiłem.
Gdy zatrzasnęły
się za mną drzwi wiedziałem, że nie ma już od wrotu.
ChanYeol
"Dzisiaj
poznałem nowego kolegę, nazywa się BaekHyun. Siedział pod
drzewem, kiedy do niego podszedłem. Chyba był z tego niezadowolony,
bo zatrzasnął książkę i rozglądał się, gdzie mógłby się
przenieść, ale w końcu spojrzał na mnie, był zdziwiony kiedy mu
się przedstawiłem, ale po chwili zrobił to samo. Niestety po chwili
przyszedł Lu, a kiedy zapytałem się Baek'a czy chce do nas
dołączyć był z tego niezadowolony".
1.06.
Twój Channie~
Baek
Ciągle patrzyłem
się w okno, gdy mój telefon zaczął wibrować. Kiedy spojrzałem
na urządzenie, zobaczyłem zdjęcie pewnego wielkoluda. Bez namysłu
odrzuciłem połączenie.
-Czemu nie
odbierzesz?-spytała zaciekawiona kobieta.
-To nikt
ważny-powiedziałem pierwsze co przyszło mi do głowy.
-Rozumiem-powiedziała, z powrotem odwracając się w stronę taksówkarza i na nowo zaczęła
zasypywać go nie istotnymi informacjami.
Nie chcąc
ryzykować, że zauważy łzy zbierające się w moich oczach, z powrotem odwróciłem się w stronę okna.
"BaekHyun,
spokojnie za niedługo wsiądziesz w samolot i zostawisz wszystko za
sobą... Tak, będzie lepiej dla wszystkich"-pomyślałem,
ścierając pierwszą łzę.
Channie
Przerzuciłem kilka
kolejnych kartek pamiętnika i trafiłem na ostatnią datę jaka była
to dwudziestego sierpnia, a treść brzmiała, tak:
"Dzisiaj
ostatni raz widziałem BaekHyun'a. Lu próbuje nie pokazać, że
odpowiada mu ta sytuacja, ale nie wie, że rani mnie jeszcze
bardziej. Następny wpis będzie, gdy usłyszę znów z jego ust
"Yeolli".
Wróciłem do
kartkowania reszty kartek, które były czyste, w pewnym momencie
zobaczyłem zdjęcie z tam tych wakacji, kiedy je odwróciłem
zobaczyłem:
Moje oczy
rozszerzyły się ze zdziwienia.
-Beak... BaekHyun...
Byun BaekHyun-przed moimi oczami zobaczyłem obraz uśmiechniętego
szatyna.
Od razu wziąłem
telefon wybierając Jego numer. Gdy po kilku sygnałach niestety
połączenie zostało odrzucone. Po chwili wybrałem numer Tao,
ponieważ niższy był z nim najbliżej.
-CO?-usłyszałem po
drugiej stronie.
-Wiesz może co się
dzieje z Byun'em?
-Czekaj, czekaj...
Ty o niczym nie wiesz?-spytał zdziwiony.
-Gdybym wiedział to
bym nie pytał.
-Hah... Leci na
drugi koniec świata.
-CO?!
Beak
Przyglądałem się
budynkowi lotniska, który był coraz większy. Wiedząc, że za
niedługo zajmę jedno z miejsc w samolocie i zostawi osobę, która
skradła mi serce 10 lat temu i do tej pory pielęgnowałem w sobie
to uczucie by nagle o nim zapomnieć.
-Tak będzie
lepiej-mruknąłem do siebie po raz enty.-Od teraz przestaje patrzeć
w tył...
Channie
-CO?! Które
lotnisko?-spytałem, gdy otrząsnąłem się z szoku.
-Chan ja...
-Proszę.
-Ech... Pojadę z
tobą, będę za chwile-po tych słowach rozłączył się.
-Nie mogę pozwolić
mu znowu odejść. Nie tym razem-powiedziałem schodząc po schodach.
Baek
Patrzałem przez
olbrzymie okno na pas startowy, czekając na komunikat, że można
udać się na odprawę. Gdy usłyszałem dźwięk przychodzącego
sms-a.
Od:Huang
Jestem
przed lotniskiem.
Gdzie
cię znajdę?
Od razu odpisałem i
zacząłem się rozglądać. Zdziwiłem się, kiedy zauważyłem, że
chłopak nie jest sam. Gdy dotarło do mnie kim jest osoba idąca
obok Tao, zapomniałem jak się oddycha, a moje serce zamarło.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz