Siedziałem
w kuchni, grzebiąc w swoich płatkach i rozmyślając nad sytuacją,
w której się znalazłem. Gdy do pomieszczenia weszła mama,
spoglądając na mnie, już otwierała usta by coś powiedzieć, ale
byłem szybszy:
-Jest
ciągle możliwość, żeby przyjęła tą ofertę pracy w Londynie?
-Tak-odparła
zdziwiona.-Stało się coś?
-Nie...
Po prostu zmieniłem zdanie-uśmiechnąłem się blado do kobiety.
"Raczej
ktoś pomógł mi ją zmienić"-pomyślałem.
Szatynka
od razu pobiegła do salonu by wykonać telefon.
-Ech...
może tam uda się zacząć wszystko od nowa-mruknąłem do siebie.
Po
paru minutach kobieta stanęła tam, gdzie stał wcześniej.
-Za
tydzień mam się pojawić u nich w biurze.
-Czyli
rozumiem, że się pakujemy.
Skinęła
potwierdzająco głową.
-Dziękuje-powiedziała
po czym wyszła z pomieszczenia.
"Przynajmniej
ty będziesz szczęśliwa"-pomyślałem odkładając miskę do
zlewu i kierując się w stronę pokoju.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz