Siedziałem na łóżku i czytałem jakąś książkę. Lei załatwiał sprawy z studiami. Nagle do pokoju wszedł lekarz z plikiem kartek.
-Dzień dobry-powiedziałem lekko zdziwiony.
-Dobry, dobry-powiedział entuzjastycznie.
-Coś się stało?
-Przyniosłem wypis. Zadzwoń po kogoś, żeby Cię odebrał.
Po 45 minutach siedziałem w aucie Lei'a.
-Następnym razem nic Ci nie powiem.
-Oby następnego razu nie było-powiedział.
-Nie musiałeś przyjeżdżać.
-Powiedz to Tae i twojej siostrze.
-Uparły się.
-Tak.
-Gdzie jedziemy?-spytałem po raz kolejny.
-Niespodzianka-odparł to samo po raz enty.
Po chwili zatrzymał się pod jednym z wielu bloków. Po 10 minutach stałem przed drzwiami, a Lei otwierał drzwi. Po chwili stałem w korytarzu.
-A myślałem, że tuż już nie wrócę-mruknął.
-Myślałem, że mieszkasz u ciotki.
-Taaa... stamtąd było bliżej do szpitala.
-Dobrze się czujesz?
-Co? A... tak. Po prostu siostra Tae nie dawała spać. Akurat tylko mi.
-Połóż się ja tu ogarnę.
-Mam lepszy pomysł-uśmiechnął się tajemniczo.
Złapał mnie za rękę i pociągnął w głąb mieszkania otworzył ostatnie drzwi na prawo i popchnął mnie na łóżko. Po chwili wtulił się we mnie.
-Cieplusio-mruknął przed zaśnięciem.
***
-Tu się podziewa moja zguba.
Spojrzałem na chłopaka, który stał za mną.
-Jesteś uparty.
-Myślałem, że lubisz to we mnie.
-Ta... ale zamiast obudzić się i mieć kogoś przy sobie, jestem sam.
-Ja się już wyleżałem.
-Co ci zostało, pomogę ci.
-Właściwie to już skończyłem-powiedziałem łapiąc wiadro w jedną rękę, a w drugiej trzymając mopa.
-Ile ja spałem?-spytał zdziwiony.
-Dosyć długo by w nocy myszy łapać.
-Ja Ci za raz dam myszy-powiedział idąc w stronę sypialni.
"A ten dalej zmęczony"-pomyślałem patrząc za nim.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz