wtorek, 23 sierpnia 2016

10.01.2011r.

Siedziałem na łóżku i czytałem jakąś książkę. Lei załatwiał sprawy z studiami. Nagle do pokoju wszedł lekarz z plikiem kartek.

-Dzień dobry-powiedziałem lekko zdziwiony.

-Dobry, dobry-powiedział entuzjastycznie.

-Coś się stało?

-Przyniosłem wypis. Zadzwoń po kogoś, żeby Cię odebrał.

Po 45 minutach siedziałem w aucie Lei'a.

-Następnym razem nic Ci nie powiem.

-Oby następnego razu nie było-powiedział.

-Nie musiałeś przyjeżdżać.

-Powiedz to Tae i twojej siostrze.

-Uparły się.

-Tak.

-Gdzie jedziemy?-spytałem po raz kolejny.

-Niespodzianka-odparł to samo po raz enty.

Po chwili zatrzymał się pod jednym z wielu bloków. Po 10 minutach stałem przed drzwiami, a Lei otwierał drzwi. Po chwili stałem w korytarzu.

-A myślałem, że tuż już nie wrócę-mruknął.

-Myślałem, że mieszkasz u ciotki.

-Taaa... stamtąd było bliżej do szpitala.

-Dobrze się czujesz?

-Co? A... tak. Po prostu siostra Tae nie dawała spać. Akurat tylko mi.

-Połóż się ja tu ogarnę.

-Mam lepszy pomysł-uśmiechnął się tajemniczo.

Złapał mnie za rękę i pociągnął w głąb mieszkania otworzył ostatnie drzwi na prawo i popchnął mnie na łóżko. Po chwili wtulił się we mnie.

-Cieplusio-mruknął przed zaśnięciem.

                                                                                             ***

-Tu się podziewa moja zguba.

Spojrzałem na chłopaka, który stał za mną.

-Jesteś uparty.

-Myślałem, że lubisz to we mnie.

-Ta... ale zamiast obudzić się i mieć kogoś przy sobie, jestem sam.

-Ja się już wyleżałem.

-Co ci zostało, pomogę ci.

-Właściwie to już skończyłem-powiedziałem łapiąc wiadro w jedną rękę, a w drugiej trzymając mopa.

-Ile ja spałem?-spytał zdziwiony.

-Dosyć długo by w nocy myszy łapać.

-Ja Ci za raz dam myszy-powiedział idąc w stronę sypialni.

"A ten dalej zmęczony"-pomyślałem patrząc za nim.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz