sobota, 20 sierpnia 2016

14.06.2010r.

Obudziły mnie promienie słoneczne, leniwie przetarłem oczy i spojrzałem na zegarek, który wskazywał 8.30. Wyskoczyłem z łóżka jak oparzony, no prawie... moja prawa noga zaplątała się w kołdrę i runąłem. Zobaczyłem Agnes wraz z mamą wbiegające do mojego pokoju.
-Nic ci nie jest-powiedziała, a raczej wydyszała siostra.
-Chyba, nie-zabrzmiało to nie przekonywująco.
-Boli cię coś?-spytała rodzicielka.
Pokręciłem przecząco głową i od razu tego pożałowałem, bo zakręciło mi się w głowie. Podniosłem rękę do głowy. Usłyszałem głos mojej siostry, potem nastała ciemność.
***
Nie wiem ile byłem nie przytomny, ale jedno wiem na pewno... leże na strasznie niewygodnym łóżku. Dźwięki zaczęły się wyostrzać i usłyszałem głos... Lei'a.
"Chwila...co on tu robi"-pomyślałem.
Otwarłem oczy i od razu zostałem oślepiony przez światło.
"Jaki idiota powiesił nad łóżkiem lampę... a no tak... mój tata. Czyli jestem w domu"-myślałem.
Kiedy mój wzrok się wyostrzył zobaczyłem chłopaka nie bezpiecznie blisko mojej twarzy.
-C-co chcesz z-zrobić?-wydukałem.
-Ty masz jakiś radar czy co? Jak ci do ucha krzyczałem to wielce nieprzytomny i obudzić się nie chce, ale jak pocałować to zaraz... ech... szkoda mi słów. Witaj wśród żywych.
-Co tu robisz?
-Twoja siostra.
-Zabije.
-Spokojnie... Jak się czujesz?
-Bywało gorzej...
-Rozumiem... Fajnych masz rodziców.
-Co? Rozmawiałeś z moimi rodzicami.
-Tak-uśmiechnął się tak kawaii (jap. słodko).
-Czyli już się ode ciebie nie uwolnię-opadłem na poduszki.
-I o to mi chodziło.
-Ty...!
-Wyglądasz jakbyś chciał się na mnie rzucić.
-Wyjdź-wskazałem mu drzwi.
-Ale...
-Wyjdź!
Po chwili usłyszałem charakterystyczny dźwięk zamykanych drzwi.
***
Mineło kilka godzin od jego wyjścia, a mi się już bez niego nudziło. Nie dość tego, to jeszcze czułem się winny za to, że wywaliłem go z pokoju. Wtedy mój telefon za wibrował pod poduszką.

Od: Nieznany
Jak się czujesz? Lei.

Do:Nieznany
Skąd masz mój nowy numer??

Od: Koszykarz
Agnes. Odpowiedz mi na pytanie.

Do: Koszykarz 
Lepiej.

Od: Koszykarz
To dobrze.

Do: Koszykarz
Mógłbyś jutro przyjść, robilibyśmy dalej projekt.


Schowałem głowę pod kołdrę wyzywając się w myślach za swoją głupotę. Gdy usłyszałem dźwięk przychodzącego sms-a, bez ociągania ją sprawdziłem.
Od: Koszykarz
A co, już się za mną stęskniłeś?;)

Do: Koszykarz
Nie

Od: Koszykarz
Auć... Ale i tak przyjdę, do jutra.

Do: Koszykarz
Dobranoc.

Zasnąłem myśląc tylko o tym, że jutro znowu go zobaczę.
"Co on ze mną zrobił?"-pomyślałem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz