piątek, 19 sierpnia 2016

Rozdział 7 "Plan cz.2"

Powrót do szkoły to była udręka. Wszyscy się na mnie patrzyli.
"Przeklęte kule"-pomyślałem.
Stałem przy szafce i wyjmowałem książki. Gdy nagle nastała ciemność.
-Kto to?-usłyszałem znajomy głos.
-Hoshi bierz te brudne łapska z moich oczu.
-Uuuuuu... Kotek się oburzył-powiedziała różowo-włosa.
-Akira to nie jest śmieszne i nie nazywaj mnie kotkiem-powiedziałem zamykając szafkę.
-A właśnie, że jest kot...-nie dokończyła, bo Tetsu walnął ją w tył głowy.
-Dajcie mi wszyscy spokój-zacząłem kuśtykać w stronę sali.
Usiadłem z tyłu pod ścianą. Niestety nie dane było mi nawet chwila spokoju, bo Hoshi usiadł obok mnie i wyglądał jakby chciał coś powiedzieć, ale byłem szybszy i założyłem słuchawki i włączyłem pierwszą lepszą piosenkę. Po 15 minutach do sali weszła nauczycielka japońskiego. 
-Kochani dzisiaj rozdam wam kartki, na których zaznaczycie co chcecie robić w przyszłości. Na ich oddanie macie tydzień-mówiła dalej, rozdając kartki.
-No świetnie-burknąłem.
-Coś czuje, że ci się to nie podoba-zauważył czarnooki.
-Zawsze chciałem być sportowcem, a teraz nie wiem co mam dalej robić-szepnąłem.
-Hmmmm... No to mamy tydzień.
-Jak to mamy?
-Pomogę ci.
Przez resztę lekcji milczeliśmy, on wypełniał kartkę, a ja tępo w nią się patrzyłem.
"Nie wiem, czy mi się w ogóle uda znaleźć kolejny cel w życiu".-myślałem.
***po lekcjach***
Siedzieliśmy w bibliotece, ja czytałem kolejną książkę, a Hoshi próbował zrobić zadanie z matmy.
-Nie rozumiem tego-powiedział zrezygnowany.
-Przecież to jest proste.
-Tak, to mi to wytłumacz.
Odłożyłem książkę i usiadłem obok niego i pochyliłem się nad jego zeszytami. Niestety nie udało mi się powstrzymać napadu śmiechu.
-Z czego rżysz?!-zdziwił się.
-Przepraszam... ale... czy... ty... uważasz... na lekcjach.-powiedziałem między napadami śmiechu.
-Tak, przecież mam dobre oceny.
-Okey, teraz musisz zrobić to co na lekcji.
-I tu jest pies pogrzebany.
-Dlaczego?
-Bo nie umiem zacząć, to zadanie tekstowe.
-Hmmmm... Razem damy rade.
Po 30 minutach zadanie było zrobione.
-Gotowe-powiedziałem zbierając książki z stołu.-Co się tak na mnie gapisz?
-Przepraszam, ale chyba wiem co mógłbyś robić w życiu.
-Nauczyciel matmy.
-Skąd wiedziałeś.
-Wszyscy mi to powtarzają, ale nie wiem czy to jest to co chce robić w życiu. Musze lecieć Aney na mnie czeka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz