wtorek, 23 sierpnia 2016

1.09.2010r.

Postanowiłem się sprzeciwić rodzicom i lekarzowi, którzy uważają, że z moją chorobą powinienem siedzieć w domu. Lekarz uważa, że po co mam zaczynać studia skoro jest 20% szans, że je skończę, a z każdym styczniem moje szanse maleją coraz bardziej. A tak jeszcze nie powiedziałem wam na co choruje, więc na..., może lepiej będzie jak nie będziecie wiedzieć. Wracając do bieżących spraw. Agnes popiera mój wybór. Najgorsze jest to, że Taeyeon dalej chce na mówić mnie na ściągnięcie tu Lei'a.
"Ta dziewczyna nie umie odpuścić"-pomyślałem.
W tej chwili do pokoju wleciał Kim:
-Jeżeli się nie ruszysz to się spóźnimy-powiedział.
-Już... jeszcze chwilka...-zacząłem się przeciągać.
-Czas się skończył-mówiąc złapał mnie za rękę, a bym wstał, ale potknąłem się o dywan, o którym istnieniu nie wiedziałem. I wylądowaliśmy na podłodze w dwu znacznej pozycji. Wtedy do pokoju weszła moja siostra, zrobiła się cała czerwona na twarzy i powiedziała:
-Przepraszam... już wam nie przeszkadzam.
-Fajna reklama przed rodzinką-rzekł Jong.
-Zamknij się.
-Wiesz patrząc się na drzwi nic nie zdziałasz...
-Ty się chyba za bardzo w głowę uderzyłeś.
-Powiem to inaczej, okey.
Kiwnąłem potwierdzająco głową.
-Rusz te chude dupsko i wstawaj ze mnie, albo to ty będziesz pode mną.
-Czy to groźba?
-Odbieraj to jak chcesz. 
Nie chcąc by spełnił te swoje groźby, wstałem z niego.
-Chodź, bo się spóźnimy-ruszyłem w podskokach do drzwi.
-Z kim ja się zadaje.
***
Pod uniwerkiem zatrzymaliśmy się przy kartce z salami. Okazało się, że mamy sale na dwóch innych końcach tego wielkiego budynku.
-Głowa do góry.... będzie dobrze... obiecuje-objął mnie ramieniem.
-O-bie-cu-jesz?! Zobaczymy czy twoje obietnice się sprawdzają-powiedziałem wtulając się w niego.
Wtedy usłyszałem za sobą, właściwie nie wiem, co to było:
-Kia... ale słodko.
Odwróciłem się i zobaczyłem dziewczynę mniej więcej mojego wzrostu z wielkim bananem na ustach, z czarnymi włosami zawiązanymi w wysoki kucyk.
-Oooo... nie spodziewałem się ciebie tutaj-powiedział zdziwiony.
-Może mnie przedstawisz swojemu "koledze".
-A tak... Minki to Yuri, Yuri to Minki.... Yuri jest yaoistką.
-Cześć-powiedziałem.
-Miło mi-odpowiedziała.
-Dobra czas się zbierać. Yuri przypilnuj tą niezdarę, jesteście razem w klasie, ale wiesz tylko go nie zniechęcaj do mnie, bo będę się dobierać do ciebie.
-Jasne, jasne-złapała za rękę i pociągnęła za sobą.
Spojrzałem błagalnie na chłopaka, ale on tylko wzruszył ramionami.
"Zabije!"-myślałem.
***
Stanęliśmy koło grupki składającej się z 3 dziewczyn i 3 chłopaków.
-Hej-powiedziała jedna.
-Yuri, kogo przyprowadziłaś?-spytała druga.
-To jest Minki, kolega Jonghyuna, poprosił żebym go przypilnowała.
-Aha, rozumiem... jednak nie... Jestem SooKyu-dziewczyna miała blond włosy do ramion z różowymi końcówkami i szare kontakty.
-SooNeul-dziewczyna miała krótkie czarne włosy i była strasznie blada.
-SooSoo, ale wszyscy mówią do mnie Soo-dziewczyna ma brązowe włosy, zaplecione w dziwny warkocz.
-A to są Minseok, Larry i Harry-chłopcy skinęli głowami.
***

Reszta dnia jakoś zleciała bez niespodzianek... no może jedną. Dostałem wspaniałego sms-a od Agnes:
Od: Sister
 Wiesz, że mogliście sobie nie przeszkadzać. Wcisnęłabym jakiś kit rodzicom.
Chyba zdeprawowałem troszeczke siostrzyczke.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz