niedziela, 21 sierpnia 2016

Rozdział 2

Chanyeol-Kai, czekaj...-biegłem za chłopakiem, który szedł dalej, bo przez słuchawki mnie nie słyszał."Jak go złapie to mu te słuchawki... spokojnie Chan... spokojnie..."-myślałem.Nagle się zatrzymał i spojrzałem w moją stronę.-A to ty tak za mną biegniesz-powiedział obojętnie.Zabije... wskrzeszę... znowu zabije... zbeszczeszcze zwłoki... i pójdę się wyspowiadać...".-Dalej masz mi złe, że spotykam się z Kyungsoo?-Tak... Kochasz go chodź trochę?-Nawet bardzo... A ta właściwie, w mojej klasie jest nowy i potrzebował by, żeby ktoś go oprowadził.-Jak mi pokarzesz zdjęcie to może to przemyśle...-Wiedziałem, że to powiesz...-wyciągnąłem telefon, pokazując mu zdjęcie Byun'a.

-Musisz skończyć robić zdjęcia z zaskoczenia...-Dobra... To co?-Z twojej klasy?-Tak.-Spoko... ale i tak nie odwale się od D.O.-Spróbuj mi go tknąć to łapy Ci powyrywam.-Spokojnie, już mi trochę przeszło-spojrzał na mnie smutno."Właśnie widzę... gdybym nie umówił się wtedy z Kyungsoo i uszanował starania się Jongin'a, może by to inaczej by wyglądało... Co ja gadam bym musiał podrywać tego Nowego... Chociaż... Chan, stop... masz już chłopaka nie zapominaj o tym..."-moje rozmyślania przerwała czyjaś ręka przed moją twarzą.-Channie~.... Idziesz-spojrzałem na starszego.-Do... myślałem, że jesteś chory.-Ciebie też miło widzieć, już jest dobrze... Hej, Kai-powiedział bez wcześniejszego entuzjazmu.Już bez zbędnych ceregieli ruszyliśmy w stronę szkoły.

BaekhyunMinęły trzy lekcje, a ten idiota patrzy się na mnie jakbym mu rodzinę zabił. Uratował mnie dzwonek na przerwę. Już zamierzałem wychodzić, gdy wpadł na mnie chłopaka.
-Przepraszam-mruknąłem i chciałem go wyminąć, ale zagrodził mi ją.-Mógłbyś się przesunąć...-Jongin, Kim Jongin, ale dla ciebie Kai, słonko-puścił mi oczko.-Byun Baekhyun, mów do mnie po imieniu, a nie 'słoneczko'.-Jak sobie życzysz słoneczko.-Bardzo kiepski żart-mruknąłem i już zamierzałem wychodzić z sali, gdy zapytał.-Ktoś cię już oprowadził po szkole?-Nie.-To twój szczęśliwy dzień... Mogę cię oprowadzić po lekcjach.-Dzięki, ale...-To do potem-i wyszedł z sali."Co tu się właśnie stało, bo nie ogarniam".

ChanyeolRazem z Sehunem patrzeliśmy na poczynania Kai'a. W pewnym momencie napisałem na kartce, którą od razu podałem chłopakowi:Chyba wygrałem. ;DZobaczymy, nie zapominaj, że ciągle czuje coś do Dyo, więc...Łapy mu powyrywam, jak zacznie podbijać mi do faceta...Uspokój się, jak zostaniesz sam to masz jeszcze Baek'a na pocieszyciela.-Osz ty mendo społeczna-już zamierzałem rzucić się na chłopaka obok, ale przeszkodził mi krzyk:-Ty mendo nie dotykaj mi dziecka-powiedział D.O.-Ale ja nic nie robię-powiedziałem przyciągając chłopaka do siebie.Nagle rozległ się dzwonek na lekcje."Dlaczego życie mnie nie lubi?".Kyung cmoknął mnie w policzek i poleciał na lekcje."Dobre i to"-pomyślałem siadając na swoim miejscu.Teraz tylko czekać na koniec lekcji i z daleka patrzeć co na wyrabia niewyżyty Jongin oraz przy okazji pilnować by młodemu krzywdy nie zrobił.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz