piątek, 19 sierpnia 2016

Rozdział 10 "Pocałunek"


Od tamtego zdarzenia na boisku minęło sporo czasu. Po prostu nie wchodziliśmy sobie w drogę.
-Rozumiem kłótnia i w ogóle, ale nie odzywacie się do siebie od 3 miesięcy-powiedział Akira.
-Nie zwróciłem na to uwagi-odpowiedziałem obojętnie.-Gdzie Tetsu?
-Ekhm... Rozmawia z Hoshim, bo przez waszą kłótnie musimy między wami biegać.
-Przepraszam-mruknąłem.
-To nie mnie powinieneś przepraszać.
Zauważyłem, że rozgląda się wokół.
-Nie musisz tak nade mną stać.
-A tobie co odbiło.
-Leć pogadać z Hoshim, bo na pewno masz do niego wiele pytań.
-Dzięki-pobiegła szybko w kierunku schodów na dach.
Odetchnąłem z ulgą. Akira od dłuższego czasu wierci mi dziurę w brzuchu, bo zamiast spędzać czas z niebiesko-włosym (zapomniałem wspomnieć Akira i Tetsu zaczęli ze sobą chodzić) biegają między nami.
"Ciekawe za ile usłyszę, że chodzi z Shiwase..."-moje przemyślenia przerwała Futaba.
-Cześć.
-Hello, robisz coś dzisiaj?-spytała nieśmiało.
-Aktualnie nie, a co?
-Pomyślałem, że moglibyśmy pójść na spacer.
-Jeżeli dotrzymasz mi kroku-powiedziałem ruszając na ostatnią lekcje.
-Nie martw się, postaram się ciebie nie zostawić w tyle.
-Jeszcze kilka tygodni i pozbędę się tych kul.
*** Po lekcjach ***
Okazało się, że nie chodziło jej o byle jaki spacer. Od godzinny chodzimy w tą i z powrotem po parku.
-Futaba... gdzie... my... idziemy...-wydyszałem.
-W pewne miejsce.-powiedziała cała w skowronkach.-A ty co taki zdyszany?
-Sama... spróbuj nadążyć... za osobą, która... prawie biegnie...
-Dla sportowca to powinna być drobnostka.
-To... się zamienimy... ty będziesz... chodzić o kulach... a ja będę... biegł. Ciekawe, co... wtedy... powiesz.
-To co przerwa?-spytała bez entuzjazmu.
"Ciekawe dlaczego jej się tak śpieszy"-pomyślałem siadając na ławce.
Starałem się uspokoić oddech, przy okazji rozejrzałem się wokół. Nie rozpoznawałem tej części parku.
-Gdzie my jesteśmy?
-W parku-spojrzała na mnie jak na idiotę.
-To wiem. Chodziło mi, w której części się znajdujemy.
-Często bawiłam się tu z siostrą jak byłyśmy małe. Ty nie bawiłeś się tutaj. 
-W Japonii mieszkam od dziewięciu lat.
-No tak zapomniałem 9-latki nie biegają po parku.-powiedziała z ironią w głosie.
-No... na pewno nie ja, wolałem biegać przed domem z tatą.
-Przepraszam...
-Za co?
-Za wszystko.
-Ja też. Idziemy dalej.
-Jasne-na jej twarzy znowu pojawił się uśmiech.
Znowu zatrzymaliśmy się dopiero, kiedy znaleźliśmy się na miejscu. W,mało uczęszczanej części parku.
-Po co tu przyszliśmy?-spytałem, kiedy udało mi się wyrównać oddech.
Dziewczyna stała dalej do mnie tyłem.
-Futaba...
Odwróciła się, w jej oczach widać było, że się waha. Podeszła do mnie powolnym krokiem. Stanęła na paluszkach i pocałowała. Zareagowałem natychmiastowo, złapałem ją za ramiona i lekko odepchnąłem. Dziewczyna od razu zrozumiała, o co mi chodzi. Powiedziała "Przepraszam" i uciekła.
*** Pod domem***
Jakby było tego mało pod drzwiami czekał na mnie nie kto inny tylko... Hoshi.
-Skąd masz mój adres?-spytałem bez ogródek.
-Akira...
"Niech ją,tylko dorwę, nawet Tetsuya ją nie uratuje".
-Musimy porozmawiać-przerwał mi snucie planów morderstwa.
-Ekhm... Wejdźmy do środka.
Kiedy byliśmy w moim pokoju usiadłem na łóżku i spojrzałem na niego wyczekująco.
"Aney gdzie ty się podziewasz?"-spytałem sam siebie.
Wtedy dostałem sms-a. 
Od: Aney
Dzisiaj muszę zostać dłużej
w pracy. W lodówce jest 
obiad :)
"Ja tu nie wiem jak zacząć rozmowę z Hoshim, a ona mi tu z obiadem wyjeżdża"-pomyślałem.
-Od czego by tu zacząć-powiedział.
-Przepraszam-wyrwało mi się.
-Co?
"Nie dziwie mu się na jego miejscu też bym się zdziwił."
-Przepraszam za tam to na boisku, byłem trochę zazdrosny o to, że wolisz spędzać czas z nowo poznaną dziewczyną niż ze mną.
-Ale...
-Powinienem ci to od razu powiedzieć, a nie udawać, że wszystko jest w porządku...
Pewnie mówiłbym tak dalej, ale skutecznie mi to uniemożliwił swoimi ustami.
-To ja ciebie powinienem przepraszać, a nie na odwrót.
Po tych słowach pocałował mnie kolejny raz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz