sobota, 20 sierpnia 2016

10.06.2010r.

Pakowałem rzeczy z szafki do kartonu. Za nie długo koniec roku szkolnego i początek wakacji. Został mi do zaliczenia tylko referat grupowy (dwuosobowy skład) z biologii. Z rozmyślań o moim życiu wyrwało mnie otwarcie się drzwi od sali gimnastycznej. Wychodziła z niej drużyna koszykarska. Modliłem się aby mnie nie zauważyli, tylko przeszli obok. Niestety spokój nie był mi dany.
-Eeeee... Orientuj się-usłyszałem, to był ich lider.
Nie udało mi się odsunąć i oberwałem w rękę. Zdusiłem krzyk w sobie (gdybyście mieli OI, też byście tak zareagowali). Usłyszałem śmiechy za sobą. A obok mnie stanął Lei, pewnie wziąć piłkę. Ale jak bardziej śmiechy cichły, tym bardziej panikowałem.
-Bardzo boli?-spytał.
-A co cię to interesuje?
-Ty też byś martwił o osobę z OI.
-Skąd ty...
-W pokoju w-fistów na wierzchu leżało twoje zwolnienie.
-Przeczytałeś je!-krzyknąłem na niego, zamykając szafkę.
-Tak.
Szybkim ruchem wcisnął mi do ręki piłkę, a sam wziął karton z moimi gratami. I zaczął się oddalać.
-Będziesz długo tam stał, za chwile mamy biologie, a twoja mama dłużej nie będzie czekać.
***Lekcja biologii***
-Zaraz dobierzecie się w pory i dam wam tematy.
Po tych słowach nastał harmider, bo wszyscy zaczęli się pytać kto z kim będzie.
-Chwila... Kto powiedział, że będziecie sami decydować. Zaraz połowa klasy wylosuje kartki i usiądzie obok tej osoby.
"Proszę tylko nie on"-modliłem się, kiedy do mnie doszedł koszyk. Jak zwykle musiało na niego wypaść. Wstałem zabrałem swoje rzeczy i usiadłem obok... Lei'a.
-Nie musisz siedzieć na skraju ławki. Ja nie gryzę-powiedział.
"Jeżeli przeżyje kolejny z nim projekt to będzie dobrze. Jeżeli znowu będzie mówił, że moje pomysły są beznadziejne to go zabije gołymi rękami".
-Patrzysz na mnie jak byś planował morderstwo.
Od razu od wróciłem głowę. Na ławce leżał koszyk z tematami na referat. Szybko wyciągnąłem kartkę i podałem dalej.
-No pięknie-powiedziałem sprawdzając temat. 
-Co się stało-zabrał mi kartkę z rąk.-Hmmmm... napisać o dwóch różnych chorobach... OI i białaczka... To co piszemy razem, czy każdy bierze jeden i robimy osobno.
Gdy miałem odpowiedzieć, nauczyciel mnie wyprzedził.
-Projekt od początku do końca ma być zrobiony razem.
-To co u mnie czy u ciebie?-spytał z wielkim uśmiechem.
-U ciebie-odpowiedziałem zbierając książki i wychodząc z sali.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz