piątek, 19 sierpnia 2016

Rozdział 13 "Burza uczuć cz.2"

Ocknąłem się w pokoju z białymi ścianami.
-Gdzie ja jestem?-spytałem.
-W szpitalu-usłyszałem odpowiedź.
-Co się stało?
-Straciłeś przytomność...
Wtedy mnie uderzyły wspomnienia.
-Aney!
-Przykro mi.
W tym momencie aparatura, która rejestrowała bicie serca zaczęła niebezpiecznie pikać. Lekarze podali mi jakieś lekki uspokajające i odpłynąłem do krainy Morfeusza.

***Tydzień później***

Pakowałem swoje rzeczy z mieszkania. Miałem przeprowadzke do Hoshiego, który mi zagroził, że jeżeli nie ja do niego, to on do mnie. I co ja miałem zrobić, no. Nic nie mogłem, bo przez te kilka miesięcy bardzo dobrze go poznałem.
-Wziąłeś już wszystko?-spytał Hoshi przed blokiem.
-Zostało ostatnie pudełko-chłopak złapał mnie za ramie i nie pozwolił od wrócić.
-Ja po nie pójdę-zaoferował.
-Jak uważasz.

Hoshi
Otworzyłem drzwi i o mało nie wywaliłem się przez pudełko.
-Luca...!-przerwałem, bo zauważyłem coś dziwnego.
Podeszłem do komody i zobaczyłem zdjęcie.
"Pewnie tak się spieszył, że o nim zapomniał"- pomyślałem.
Chwyciłem pudełko, zamknąłem drzwi i szybko znalazłem się przed budynkiem.

Luca
Po 15 minutach zobaczyłem Hoshiego idącego szybkim krokiem w moją stronę. 
-Następnym razem masz mi powiedzieć, że pudełko jest za drzwiami-powiedział, gdy zatrzymał się przede mną.
-Przepraszam.
-Heh...Wsiadaj do samochodu.
Posłusznie wykonałem polecenie i czekałem, aż ruszymy. Jak zwykle zasnąłem.
***
Obudziłem się w łóżku Hoshi'ego, ale go nigdzie nie widziałem. Nagle z dołu dobiegło mnie szuranie pudełek o podłogę. Po chwili znalazłem się za chłopakiem. Chciałem go wystraszyć, ale w ostatniej chwili usłyszałem.
-Nawet nie próbuj mnie straszyć-powiedział odwracając się w moją stronę.
-Skąd wiedziałeś?!
-Słychać było twoje kroki.
-Następnym razem mi się uda.
Przeszedł odległość nas dzielącą.
-Na pewno.
Włożył mi w ręce ramkę z zdjęciem.
-Znalazłem je w ostatniej i oprawiłem.
-Dziękuje-pocałowałem go w policzek.
-Tutaj-pokazał na usta.
Po chwili zarumieniony pocałowałem go tam gdzie poprosił.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz